Trwając w nieszczęśliwym związku
Trochę historii…
Mówiąc o przemocy wobec kobiet ludzie myślą często o dysfunkcjach relacji rodzinnych, pomijając kontekst historyczny, polityczny i społeczny.
Mężczyźni zawsze dominowali, później władza ich została umocniona przez prawo i zaakceptowana społecznie. Kobiety nie miały prawa głosu. Nie mogły decydować o sobie, nie mogły się także uczyć. Ich zadaniem było usługiwanie swojemu mężczyźnie i dbanie o dom oraz opieka nad dziećmi. Pełniły funkcje usługowe i zapewniały rozrywkę.
Z czasem powstała Unia Europejska, której polityka bardzo często nawiązuje do walki z dyskryminacją kobiet. W rzeczywistości jednak, nadal na wielu płaszczyznach widoczna jest nierówność międzypłciowa i przegrana pozycja kobiet. Bardzo często towarzyszy temu przemoc, z której kobietom niezwykle ciężko jest się wyzwolić. „Z tej przyczyny walka ze zjawiskiem przemocy wobec kobiet może być skuteczna tylko wtedy, gdy będzie częścią ogólniejszej strategii przeciwdziałania strukturalnej nierówności kobiet i mężczyzn.” (J.Różyńska, 2009, str.6)
Niestety problem ten nadal po części jest bagatelizowany. W XIX wieku kobiety były „przywoływane do porządku” na różne sposoby i nie robiło to na nikim większego wrażenia, a dla mężczyzn było to wręcz naturalne. Także normy i wzorce funkcjonowania były przekazywane następnym pokoleniom.
W społeczeństwach, w których główną rolą kobiety jest bycie żoną i matką, największa odpowiedzialność za udane życie małżeńskie spada na barki kobiet, które często są winione za niepowodzenie związku (J. Różyńska, 2009).
Badanie
Wiele małżeństw istnieje, mimo że małżonkowie nie widzą w tym większego sensu. Cierpią i krzywdzą się nawzajem. Często jednak zdarza się tak, że cierpi tylko jedna osoba.
Partnerzy będąc w niszczących ich związkach, mimo wszystko starają się uzasadniać wszystkie działania i postawy, nawet jeśli w podświadomości wiedzą, że są one negatywne i źle wpływają na codzienne życie.
W latach 50’ Aronson i Mills przeprowadzili badanie, do którego zostały zaproszone młode kobiety – miały uczestniczyć w szczerej i otwartej dyskusji dotyczącej zachowań seksualnych. W tych czasach seks był raczej tematem tabu, rzadko poruszanym publicznie, jednak bardzo kuszącym (B. Wojciszke, 2008).
Jedna grupa kobiet miała przeczytać na głos, w obecności mężczyzny fragment opisujący przerażające sceny erotyczne oraz listę nieprzyzwoitych słów. Informowano je również, że muszą wyzbyć się jakichkolwiek zahamowań, ponieważ później czeka je dyskusja. Jednym słowem, ta grupa biorąc udział w badaniu, musiała podjąć pewien dość duży wysiłek.
Natomiast druga grupa kobiet ponosiła niewielki albo żaden wysiłek. Kolejnym krokiem było wysłuchanie dyskusji, którą odtworzono z taśmy, by wszystkie uczestniczki badania słyszały dokładnie to samo. Oficjalnym zaś powodem tego, iż kobiety nie mogły osobiście wziąć w niej udziału był brak znajomości literatury przedmiotu.
Dyskusja, której wysłuchały była straszna, dotyczyła seksualnych zachowań u zwierząt, a jej uczestnicy wypowiadali się nad wyraz powolno, bełkotliwie i nudno. Na końcu dziewczęta miały ją ocenić i wypowiedzieć się na jej temat.
Wyniki były następujące: dziewczyny, które nie włożyły żadnego wysiłku bądź był on niewielki, oceniały dyskusję jako nieciekawą. Natomiast dziewczyny, które wydatkowały pewien dość spory wysiłek w wysłuchanie owej dyskusji stwierdziły, że zarówno dyskutanci jak i dyskusja są dość ciekawe. I tutaj pojawia się pytanie, dlaczego coś co w ogólnej opinii było naprawdę okrutnie nudne i kompletnie bezwartościowe zostało ocenione inaczej przez różne grupy kobiet? Aronson i Mills stwierdzili, iż wpłynął na to owy wysiłek. Trudno mówić o rozsądku, gdy człowiek wkłada wysiłek w coś, co nie ma sensu. Dlatego często „zaczynamy wierzyć
w pozytywność stanów osiągniętych dzięki własnemu wysiłkowi, a które bez tych wysiłków wydawałyby nam się bezwartościowe” (B. Wojciszke, 2008, str. 197).
Dlaczego pozostajemy w związku mimo krzywd?
Będąc w związku, który nas niszczy, często staramy się usprawiedliwiać swoje zachowanie. Podobnie jak w badaniu Aronsona i Millsa kobiety tłumaczą się przede wszystkim tym, że włożyły w ten związek bardzo dużo starań i wysiłku.
Możemy tu wymienić między innymi dotychczasowe inwestycje, jakie zostały dokonane na rzecz związku, których nie ma możliwości odzyskać. Możemy te inwestycje podzielić na dwa rodzaje dóbr:
– Włożone w związek. Podczas budowania związku inwestujemy weń dużo uwagi, pieniędzy, pracy, swojego czasu oraz dóbr innego rodzaju. „Dopóki partner dostarcza nam autentycznej satysfakcji, nasze własne inwestycje czynią związek nie tylko bardziej wartościowym, ale i przyjemniejszym (…). Gdyby jednak związek miał się rozpaść, większość z inwestycji zostałaby stracona, jak to się dzieje na przykład w przypadku żony, która dla wspierania kariery swego męża porzuciła własną karierę zawodową, aby zająć się prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. Jedynym sposobem na odzyskanie tych inwestycji jest dalsze pozostawanie w związku
w nadziei, że zaowocuje on odpowiednimi profitami.” (B. Wojciszke, 2008, str. 200)
Kobiety rzadko decydują się na wycofanie z takiego związku, ponieważ oznaczałoby to utratę dotychczasowych inwestycji.
– Poniechane. Możemy tu wymienić na przykład kontakty z innymi ludźmi: na początku związku przyjaciele i znajomi zostają odsunięci na bok, partnerzy kontaktują się z coraz mniejszą ilością osób. Jednak bardzo często owych kontaktów nie da się już odbudować i dlatego ludzie boją się zrezygnować ze związku, dla którego porzucili znajomych, a nawet rodzinę. Czasami zdarzą się, iż kobiety poświęcają wykształcenie na rzecz rodziny i dzieci, co później, gdy decydują się rozstać z mężem, pogarsza ich start w samodzielnym życiu (dotyczy szczególnie kobiet w dojrzałym wieku). (B. Wojciszke, 2008, str. 201)
Istnieje kilka innych, równie ważnych czynników i powodów, dla których ludzie tkwią w związkach, nie dających miłości, szczęścia, spełnienia i bezpieczeństwa,
a krzywdzących i niszczących psychicznie:
· Pozostają w związku, ponieważ dotąd w nim byli. Cytując słowa znanego psychologa: „sam fakt pojawienia się zaangażowania jest zapewne najważniejszym powodem pozostawania partnerów w skądinąd niezbyt radosnym związku” (B. Wojciszke, 2008, str.195)
· Pozostają w związku ponieważ, mimo wszystko tego chcą. Odnosi się to do satysfakcji względnej. Oznacza to, iż nasza satysfakcja z obecnego związku nie zależy od tego co rzeczywiście otrzymujemy od partnera, ale głównie od naszych wcześniejszych oczekiwań oraz od tego co moglibyśmy dostać od kogoś innego. Związane jest to z takimi myślami jak: „mogłam trafić dużo gorzej”, „inni to mają dopiero źle, powinnam im współczuć”, „powinnam się cieszyć z tego co mam”, itp.
· Pozostają w związku dlatego, że nie istnieje nic innego czego mogliby chcieć bardziej, albo po prostu muszą zostać w związku. Są to między innymi „bariery zewnętrzne”, które działają również dzięki barierom wewnętrznym – wartości i przekonania, nakazujące pozostać w związku. (B. Wojciszke, 2008)
· Stereotypy dotyczące płci i ról jakie każda powinna pełnić. Usprawiedliwiane jest agresywne zachowanie mężczyzny względem kobiety, która zachowała się niewłaściwie (zła żona, wyrodna matka, itp.) W ten sposób przyznawana jest zgoda na przemoc.
· Znaczenie Kościoła katolickiego. Przedstawiciele Kościoła zazwyczaj sprzeciwiają się odchodzeniu kobiety od męża, mimo iż ich związek nie ma sensu. Niektórzy księża sądzą, iż powinna ona „nieść swój krzyż”, „krzywdy należy wybaczać”, „powinniście być ze sobą na dobre i na złe” itd . Jednak są też tacy, którzy dla dobra pokrzywdzonej i jej rodziny zalecają separację. (A.K. Miłoszewska)
· Zależność finansowa. „Przeważnie on pracuje wydając jej niewielkie kwoty pieniędzy na prowadzenie domu, ona natomiast pozostaje
w czterech ścianach. Obawia się, że po opuszczeniu męża nie będzie
w stanie utrzymać rodziny. Pozostając w domu i będąc podporządkowaną mężczyźnie, kobieta stopniowo traci kontakt z przyjaciółmi i rodziną.
W konsekwencji ma ograniczoną możliwość uzyskania wsparcia
w momencie, kiedy chciałaby odejść.” (www.psychotekst.com)
· Dzieci powinny mieć ojca. Często mówi się, że dla dobra dzieci powinno pozostać się w związku. Ignoruje się w tym momencie fakt, iż dzieci są krzywdzone emocjonalnie.
· Przemoc naturalnym elementem każdego bliskiego związku. W tym przypadku chodzi o kobiety, które wywodzą się z rodzin, gdzie traktowanie kobiet przedmiotowo było akceptowane. W rodzinie, którą stworzyła ze swoim mężem ma podobne warunki i do końca nie jest świadoma tego, iż mogłoby być inaczej („Ojciec bił matkę i jakoś to było”). W takiej sytuacji czuje się bezpiecznie, a to co nowe jest niepewne.
· Zaburzone poczucie własnej wartości. Czasami kobiety uważają, iż bycie poniżaną, wyzywaną i krzywdzoną jest zasłużone. Tłumaczą, że muszą być tak traktowane. Wierzą, że nie zasługują na miłość i szacunek. Poszukują przyczyny w sobie „Jak tylko schudnę lub będę lepiej gotowała to na pewno to doceni”.
· Poczucie winy. Kobiety szukają przyczyny w swoim zachowaniu, która doprowadza do tego, iż sprawca ją krzywdzi. Biorą całą odpowiedzialność na siebie, tłumacząc, że wszystko zmieni się, gdy one staną się lepsze.
· „Okresy miodowe”. Po aktach przemocy zwłaszcza fizycznej, pojawiają się gorące przeprosiny i obietnice, że nigdy owe zachowania nie powtórzą się. Kobiety pragną wierzyć, że przyjdzie lepszy czas. Mężczyźni opowiadają partnerkom, trudne historie z przeszłości i dodają: „Tobie jednej to powiedziałem”. Kobiety martwią się, że gdy opuszczą partnera to stanie się z nim coś złego. Kobieta wierzy, że mimo wszystko nadal go kocha. Próbuje całą sytuację tłumaczyć w ten sposób: „On jest naprawdę dobrym człowiekiem, tylko przez ten alkohol, trudności z pracą itd”. „On nie chciał mnie skrzywdzić.” Z czasem po prostu przyzwyczaja się do takiego stanu rzeczy. (A.K. Miłoszewska)
· Strach. Kobieta boi się, że po jej odejściu mężczyzna zrobi coś złego jej albo dzieciom. (A.K. Miłoszewska) Często myśli, że bez męża sobie nie poradzi, nie utrzyma rodziny chociaż w rzeczywistości tylko one pracują i utrzymują dzieci.
· Naciski społeczne. Im bardziej partnerzy byli zaangażowani w związek, tym bardziej otoczenie będzie kładło nacisk na to, by pozostali razem. Kobieta z małej miejscowości (gdzie każdy wie o każdym wszystko) nie ma szans na wyście „cało” z sytuacji, gdy to ona odchodzi. Bardzo szybko zostaje oceniona, że niszczy rodzinę, krzywdzi dzieci itp. Społeczeństwo zazwyczaj ocenia z góry, nie patrząc na powody, nie znając całej sytuacji
i oczywiście prawdy.
Z tych powodów kobiety tak często pozostają w „związku bez przyszłości”, dają się poniżać i krzywdzić. Istnieje dla nich wiele powodów na potwierdzenie swoich przekonań. Sądzą, że inaczej postąpić nie mogą. Są przekonane, że tak już musi być, bo w końcu włożyły w ten związek tak wiele sił, pracy i zaangażowania.
Kobiety krzywdzone przez partnerów zazwyczaj dłuższy czas nikomu o tym nie mówią. Wtedy mogą wykazywać objawy zespołu stresu pourazowego. Zdaniem Green’a, Kemp’a, Hovanitz’a i Rawlings’a, PTSD jest powszechny u kobiet, które były krzywdzone nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. „Powszechnym losem ofiar krzywdzenia przez partnera jest uwięzienie w związku, oparte na takich mechanizmach psychologicznych, jak zaprzeczenie, oskarżanie siebie i adaptacja do przemocy.” Często ofiary, które trafiają do domu schronienia dla kobiet krzywdzonych, wracają do wyniszczającego je partnera. (B. Krahe, 2006, str. 162)
Należy podjąć odpowiednie kroki, aby pomóc kobietom w uwolnieniu się
z toksycznego i wyniszczającego związku. Ogromnie ważna jest rozmowa, wsparcie ze strony rodziny i osób, które są odpowiednio wykwalifikowane do pomocy psychologicznej oraz praca interwencyjna, która doda kobietom siły do odzyskania równowagi i niezależności psychicznej, by potrafiły radzić sobie w życiu codziennym. Pomoc ta jest niezwykle istotna, choć bywa trudna.
Dlatego pamiętajmy, że warto wspierać osoby doznające przemocy w związku, pomóc im odkryć, że mogą żyć inaczej. Mimo wszystko.
Bibliografia:
- J. Różyńska, Przemoc wobec kobiet w rodzinie, Wyd. Centrum Praw Kobiet, Warszawa, 2009
- B. Wojciszke, Psychologia miłości, Wyd. GWP, Gdańsk, 2008
- A. K. Miłoszewska, Dlaczego nie odchodzą?
- B. Krahe, Agresja, Wyd. GWP, Gdańsk, 2006
- Pod red. Ch. Ockrent, Czarna księga kobiet, Wyd. WAB, Warszawa, 2007
Strony internetowe: