Zdarza się, że każdy z nas w jakimś momencie życia doświadcza utraty jego barw. Zupełnie jakbyśmy świat i swoje życie zatrzymali na czarno-białej fotografii lub w krótkim kadrze filmu. Nie wiemy, co zrobić, aby wyrwać się z niemocy i ruszyć dalej. U niektórych z nas takie zdarzenia są epizodem, inni utkną w nich na dłużej.
Nagromadzone doświadczenia życiowe sprawiają, że nosimy w sobie rany, których nikt nie dostrzega. Krzyczymy, ale nikt nas nie słyszy. W samotności połykamy łzy. W swoim sercu tworzymy studnię na smutek, cierpienie i ból. Skrywamy w nim wspomnienia bolesnych upadków. Bywa, że ktoś się przy nas zatrzyma i poda rękę, pomagając nazwać ból. To depresja. Choroba ciała i duszy – 23 lutego obchodzony jest Dzień Walki z Depresją. Obchody tego dnia sprzyjają upowszechnieniu wiedzy na temat tej choroby, a także podkreślenia konieczności jej diagnozowania i podejmowania odpowiedniego leczenia.
W depresji możemy mieć poczucie, że ciągle balansujemy na cienkiej linie zawieszonej nad przepaścią z beznadziei, bezsilności i bezradności. Podejmując próbę odmiany swojego losu szukamy ukojenia w płaczu. On także bywa zwodniczy. Doprowadza nas do całkowitej niemożności przeżywania radości. Nasz nastrój przybiera barwę czarną lub co najwyżej szarą. Radość gubi kolory. Otuleni czernią bądź szarością poruszamy się w swojej codzienności. Stając się mistrzami w omijaniu przeszkód. Nasza rzeczywistość traci kontury, staje się rozmyta. Wszystko spowalnia, znika wielobarwność. Milkną odgłosy natury, śpiew ptaków, szum deszczu, świst wiatru w konarach drzew. Dźwięk boli. To, co do tej pory sprawiało radość, motywowało zaczyna przerażać. Staje się odległe, nierzeczywiste, czasem obojętne. Narasta poczucie osamotnienia i niezrozumienia. Depresja skazuje nas na siebie samych i na swoje siły, których brakuje. Skąd czerpać siłę? Jak ją w sobie wzniecić? Bywa niezbędna do zmagania się z depresją.
Zacznijmy od tego, aby dać przyzwolenie sobie na przygniatający smutek, wykrzyczenie tego, co boli, ujawnienie żalu. Tym, co pomaga nam przetrwać emocjonalne burze jest ich akceptowanie. Walka pozbawia nas zasobów, niczego nie rozwiązuje. Godząc się z zaistniałym stanem, jakikolwiek by on nie był dajemy sobie szansę na odbudowanie wewnętrznej mocy. Na otwieranie się do świata i ludzi. Na przyjęcie bądź szukanie pomocy. My jesteśmy rozwiązaniem. W nas znajduje się odpowiedź na skrywany ból i cierpienie. Choć depresja jest zdradliwa i zjawia się w naszym życiu niczym nieproszony gość, to mimo wszystko istnieje szansa, że w końcu odejdzie. Od nas zależy czy podejmiemy próbę szukania sposobów, aby się od niej uwolnić. Niepowodzenia nie muszą oznaczać końca wysiłków. A nawet, jeśli mamy poczucie, że dalej nie damy rady, to zacznijmy od początku, a potem jeszcze raz. Czas na nikogo z nas nie czeka. Podnieś więc siebie jak rozsypane kawałki lustra.
Walcz! O SIEBIE! A całkiem możliwe, że pozytywnie się zaskoczysz.
Psychoterapeuta
Wioletta Lemańska